Otóż jak może się domyślacie mieszkam sobie w bloku. Ogólnie spoko,ale często odczuwa się brak przestrzeni, miejsca, gdzie można sobie wyjść, posiedzieć. Dlatego też kilka, a może już kilkanaście lat temu moi rodzice zdecydowali się kupić działkę. Miejsce bardzo spoko, wcale nie tak daleko od domu (rowerem zajmuje mi gdzieś 15 minut) a i sama działka BYŁABY całkiem fajna.
Byłaby, bo nie jest. Tak się ułożyło, że jeżdżę tam tylko ja i mój tato. Ja jeżdżę żeby posiedzieć sam lub z dziewczyną, niedługo może jakiś grill itp. Tato jeździ, bo hoduje gołębie. Dziwne? No jakoś tak ma. Mamy gołębnik, z 10 gołębi no i w sumie tyle. Nie wiem jak w Waszym regionie, ale u mnie jest to zdecydowana nisza, że ktoś hoduje gołębie. Oczywiście mówię tu o gołębiach pocztowych, a nie o takich zwykłych z rynku. Chociaż i tak niewtajemniczony nie rozróżni. Nie odziedziczyłem zainteresowań po tacie, ale coś tam mniej więcej łapie w tym temacie.
Tato wyjechał i muszę tak co 2 dni jeździć i dawać im jeść. Fajne są.
Nakarmiłem gołębie, dałem jeść rybkom no i mogłem pokazać Dziewczynie małe gołębie (zdjęcia niżej) - lubi zwierzęta, weterynarie, a więc się ucieszyła. Mi też udziela się to lubienie zwierząt i to już od jakiegoś czasu. W sumie chyba to dobrze.
No to zdjęcia:
Widzieliście kiedyś małe gołębie? Te (2sztuki!) nie mają jeszcze piór, nie chodzą, tym bardziej nie latają . |
rzuciły się na żarcie. Jest ich o wiele więcej ,ale aparat uchwycił mi tylko te. |
A tak mniej więcej wygląda całość! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz