Nieważne, są walentynki, więc postaram się napisać coś klimatycznie nawiązujące do tego dnia.
Czyli o miłości/ zakochaniach i tym podobnych. Trudno mi jest o tym pisać, bo nie wiem kto to będzie czytał. Może jesteś człowiekiem, który ma w dupie związki i będzie to dla Ciebie po prostu śmieszne. Ja uważam, że to zajebista sprawa, ale może dlatego, że trafiłem na kogoś odpowiedniego. Wszystko zaczęło się jakieś 2 lata temu. Rzecz o tyle śmieszna, że zaczęło się na popularnym wówczas portalu nk.pl. Za kilka dni znajomość przeszła do rzeczywistości i się zaczęło. Zmieniło się wszystko. Do tamtego czasu byłem cholernie nieśmiałym człowiekiem. Bałem się wszystkiego: zagadywania do ludzi, pokazywania własnego punktu widzenia, nie mówiąc już o tym, żebym miał pisać bloga i otwierać się przed obcymi ludźmi pisząc posty!
To się zmieniło. Ten związek dał mi odwagę, dawkę cwaniactwa, pewności siebie..
Niestety, to nie było odpowiedni wiek. Dojrzałości we mnie nie było i szybko zacząłem być zbyt pewny siebie. Zacząłem poznawać więcej dziewczyn, znajomych, stwierdziłem, że skoro mogę tak dużo, to po co pozostawać w jednym związku. Przecież to nie ma sensu.
Nie miałem wtedy najważniejszej cechy: selekcjonowania ludzi na tych wartych uwagi i na tych, którzy są tylko i wyłącznie przez chwilę.
Oczywiście związek się skończył, a ja zacząłem niby smakować życia. Gówno zasmakowałem. Przez chwilę było niby fajnie, ale i tak myślałem o tym, co niby dobrowolnie skończyłem.
Męczyło mnie to coraz bardziej,ale sam nie wiem czemu nie mogłem się odważyć spróbować ponownie, a były ku temu szanse. Bałem się, że znowu to spierdolę swoją niedojrzałością.
Było to zbyt męczące i .. i znowu się zaczęło. Wszystko znowu zaczęło być wspaniałe, miałem motywacje, wiarę w siebie, ale tym razem wykorzystałem to na udoskonalanie związku. Było cudownie.. oczywiście do czasu.
Po kilku miesiącach znowu wszystko zaczęło się pieprzyć. Kłótnie, nerwowe sytuacje, rocznica była średnio udanym dniem. Tym razem było źle, ale nie tylko z mojej winy. Po prostu relacje były gorsze.
I chciałem to olać, pójść z kolegami na piwo, najebać się, pierdolić takie coś. Przez chwilę. I może wiele osób pomyśli, że jestem frajerem ,ale nie odpuściłem. I warto było.
Po jakimś czasie znowu się ułożyło.
Aktualnie jest świetnie, oczywiście całość przeplatana jest dniami lepszymi i gorszymi.
Mi to odpowiada. Kłótnie są cholernie potrzebne. To rozładowuje emocje, pozwala pokazać swój punkt widzenia, ćwiczy asertywność ,udoskonala związek.
Jaki byłby związek bez kłótni? Wiecznie pięknie, zero sprzeczek.. super. I kurwa zanudź się na śmierć z osobą, której wszystko pasuje, na każdym kroku ustępuje. Po prostu imponują mi bardziej ludzie z charakterem, z którymi można wymienić zdania, czasami się pokłócić, niż takie popychadła uległe na każde słowo.
Sens? Związki nie są do dupy. To ty jesteś do dupy, jeśli tak sądzisz. Czemu? Bo albo twoja dojrzałość mówi podpowiada Ci tylko słowa 'ruchać' i 'pić', albo masz pecha i nie trafiłeś nigdy na kogoś sensownego. Typów ludzi, którzy usilnie chcą powiedzieć całemu światu jakie to związki są do dupy jest kilka (na podstawie moich obserwacji w otoczeniu):
- zero życiowe -ani ładny, ani mądry. Związki dla niego to gówno, bo przecież i tak nie poderwie nikogo. Ani kogoś inteligentnego, bo sam nie ma mózgu. Ani ładnego, bo sam odstrasza designem. Więcej tłumaczyć chyba nie trzeba.
- 'zdobywcy'- spragnieni ruchania. Z pierwszą lepszą dziwką z imprezy i tak nic na dłużej nie wyjdzie, a mądrzejsza dziewczyna i tak nie będzie chętna po pierwszym spotkaniu. Wnioski? Związki to gówno.
- 'zdobywcy' + zero życiowe - połączenie grupy pierwszej i drugiej. Mistrzowie seksu. Szkoda, że tylko przy pornolu. Związki są do dupy, bo i tak żadnej nie poderwą.
- 'skrzywdzone' nastolatki - czyli liczne dziewczynki zawalające facebooka, kwejki i inne śmieszne strony. Dodają motywujące obrazki i teksty, że samotne życie jest wspaniałe, a związki to zło.
- 'olewacze' - generalnie mają to w dupie. Lepiej pograć w grę.
Takie są moje spostrzeżenia. Skoro kogoś może śmieszyć, to, że mam pozytywne podejście do związków, to mnie może śmieszyć podejście innych, nie?
----------------
Dzięki Tobie jestem teraz lepszą osobą, mam motywacje, żeby pisać te wszystkie posty, żeby osiągać coś nowego, żeby dbać o siebie, żeby cieszyć się życiem. Korzystając z wielkiego komercyjnego dnia - dziękuję Ci za to. Kocham Cię.
Mieć u boku takiego faceta jak Ty to najwspanialsza rzecz na świecie, wiesz?
OdpowiedzUsuń